Linki, cytaty, nowiny (tylko blog) | 2013.04.14 12:28 15:36 |
Oleg Leszczak: Stereotypy etnicznych obrazów świata w aspekcie typologii cywilizacji (cz. 2 z 2) | (poleca Piotr Świtecki) | metodologiczne zalążki badania kontrastywnego | (w: Polityczne, gospodarcze i kulturowe aspekty relacji Polski z krajami byłego ZSRR, Kielce 2011, s. 127-140) Źródło: www.ujk.edu.pl/~leszczak/
| [poniższy tekst jest ciągiem dalszy części pierwszej dostępnej tu]
Za kryterium typologizacji przyjąłem dwa czynniki:
po pierwsze, czynnik stopnia wirtualnośći systemu,
czyli: albo uzależnienie organizacji społeczeństwa raczej od tradycyjnych zasad
transcendentnych, albo kierowanie się względami merytorycznymi,
empirycznymi, naturalnymi i witalnymi,
a po drugie, czynnik motywacyjny, czyli: albo dążenie
do utrwalenia reguł organizacji społeczeństwa w prawie, przepisach,
dominacja instytucjonalizmu państwowego bądź religijnego i wzorowanie się na
tych normach, albo wzorowanie się na obyczaju, tradycji niepisanej,
moralności, a co za tym idzie – dominacja dobra bytów nieinstytucjonalnych –
jednostki czy ludu.
Chciałbym zwrócić uwagę na zasadniczą różnicę między
tymi dwoma kryteriami. Często myli się je, uważając np., że prawa niepisane,
czyli etyka, to czynnik bezwzględnie merytoryczny, a prawo stanowione jest
bezwzględnie formalne, że już sam fakt przedkładania interesów rodziny,
wspólnoty czy ludu nad interesy państwa czy jakichkolwiek innych organizacji
jest znakiem merytorycznej, naturalnej postawy. Nic bardziej mylnego! Postawa
merytoryczna kończy się, a formalizm zaczyna się tam, gdzie przepis nakazujący
czy zakazujący jakiegoś postępowania odbierany jest przez jednostkę, po
pierwsze, jako coś zewnętrznego, obcego jej i sztucznego, a po drugie, jako
coś, co nie wynika z jej wyobrażeń empirycznych, z przyzwyczajenia naturalnego
i stanu emocjonalnego. Pokażę to na przykładzie. Jeśli ktoś słucha rodziców,
przyjaciół, osób starszych, przełożonych czy osób, które są od niego
silniejsze, uważane przez niego za mądrzejsze czy bardziej moralne, postępuje w
stosunku do ludzi tak czy inaczej, dlatego, że ich kocha, szanuje, boi się czy
nienawidzi, to zachowuje się merytorycznie, jeśli zaś kocha i szanuje kogoś
dlatego, że jest on członkiem jego rodziny, wspólnoty czy narodu, jeśli
postępuje w stosunku do innych ludzi w zależności od ich statusu społecznego
czy względów instytucjonalnych, to jest to postępowanie ewidentnie formalne bez
względu na to, czy przepisy takiego postępowania są zawarte w prawie państwowym
czy też w regułach etycznych, np. głoszonych przez duchowieństwo. Często
zapomina się, że wspólnota etniczna czy rodzina to nie są realnie istniejące
byty, lecz tylko i wyłącznie pewne byty informacyjne bytujące w świadomości
członków tej rodziny czy tej wspólnoty etnicznej. Są to po prostu pewne
instytucje. W przypadku, gdy te instytucje hipostazuje się i przedkłada nad
względy witalne i egzystencjalne, można mówić o formalizacji. Właśnie dlatego
może się okazać, że pozornie identyczne wypowiedzi na temat rodziny czy
wspólnoty nieformalnej mogą mieć odwrotny sens w zależności od tego, kto i w
ramach jakiego typu cywilizacyjnej organizacji życia zbiorowego tę tezę
wygłosił. Np. fraza „Względy rodzinne i przyjaźń (ew. ziomkostwo, relacje
sąsiedzkie, względy etniczne czy religijne) są dla niego ważniejsze od obowiązku
zawodowego czy obywatelskiego” w ustach przedstawiciela cywilizacji
merytorycznej znaczy tyle, że „Pomagam swoim bliskim i przyjaciołom
(ziomkom, sąsiadom, rodakom, jednowiercom), nawet jeśli to wymaga złamania
regulaminu pracy i prawa” i jest cechą jak najbardziej pozytywną, natomiast
w ustach przedstawiciela formalnego typu cywilizacyjnego może to być zarówno ocena
negatywna, jak i pozytywna. Wszystko zależy od tego, którą instytucję uważa się
za ważniejszą – państwo i zakład pracy czy rodzinę, przyjaźń, ziomkostwo,
sąsiedztwo, naród czy kościół. Ale w pierwszym przypadku (w typie
merytorycznym) ktoś będzie pomagał siostrzeńcowi dlatego, że go dobrze zna od
dzieciństwa i lubi go lub swoją siostrę, a w tym drugim (formalnym) – dlatego,
że jest to rodzina, a rodzinie trzeba pomagać. Jak widzimy, etyka sama w sobie
nie jest merytorycznym przeciwieństwem prawa, lecz może być merytoryczna bądź też
formalna.
To samo dotyczy prawa. Podobnie jak etyka, prawo też może
być formalnym (zracjonalizowanym, uogólnionym, nie uwzględniającym konkretnych
przypadków i sytuacji) i merytorycznym (elastycznym, luźnym, zmiennym,
stosowanym różnie w poszczególnych sytuacjach i specyficznych warunkach). W
związku z tą kwestią można sobie zadać pytanie, czy nie chodzi tutaj czasem o
tzw. „prawo naturalne”, o którym często pisze się i mówi w Polsce przy różnych
okazjach? Otóż nie! Idea „prawa naturalnego” nie ma nic wspólnego ani z naturą
ani z prawem, ponieważ zakłada istnienie jakiegoś idealnego stanu rzeczy,
maksymalnie uogólnionego zbioru nakazów i zakazów, które a priori dotyczą
wszystkich ludzi albo ludzkości jako ciała scalonego. Po pierwsze, w naturze (w
życiu codziennym tu i teraz albo w konkretnym czasie i konkretnej przestrzeni)
nie spotykamy się z ludzkością albo Człowiekiem w ogóle (do niedawna
niewolnikom, Murzynom, dzieciom i kobietom też odmawiano prawa bycia takim
samym człowiekiem, jak wolny biały dorosły mężczyzna). Zatem Człowiek jako taki
i ludzkość są tylko ideami, a nie bytami realnymi. Po drugie, prawo jako pewna
maksyma i reguła jest produktem ludzkiego myślenia i działalności językowej.
Grawitacja istniała również przed powstaniem prawa grawitacji, ale gdyby nie
sformułowane przez uczonych prawo grawitacji, nigdy byśmy nie wiedzieli o jej
istnieniu. A jest to prawo jak najbardziej naturalne, czyli jest to prawo
natury albo jedno z praw przyrody. Ale nawet prawa przyrody nie istnieją w
samej przyrodzie, lecz w świadomości badających przyrodę naukowców. Tylko
mitologiczny charakter języka zmusza nas do mówienia, iż prawa te są przez nas
„odkrywane”. Tak samo, jak w mniemaniu Europejczyków Kolumb „odkrył” przedtem
„zakrytą” dla nich Amerykę. To samo dotyczy i „prawa naturalnego”, o którym
mówią metafizycznie nastawieni teoretycy prawa. Dotychczas na Ziemi nie
powstało żadne prawo w sensie stricte jurydycznym, które by miało zasięg
ogólnoświatowy i było stosowane w każdym państwie. To znaczy, że „prawo
naturalne” nie jest ani prawem pisanym, ani prawem niepisanym. Jest tylko pewną
propagandową ideą wykorzystywaną przez każdą opcją polityczną we własnej
interpretacji i we własnym interesie. W tej pracy mówię o prawie w sensie
zbioru obowiązujących przepisów. Merytoryczny czy formalny charakter tak
pojmowanego prawa uzależniony jest od empirii życiowej wspólnoty, którą dane
prawo reguluje, a także od tego, kto i jak je tworzy oraz kto i jak je stosuje.
Dlatego też nie przywiązuję zbyt mocno idei prawa do pojęcia państwa, jak to
czyni Koneczny. Wspólnota może być w znacznie większym stopniu rządzona przez
przepisy partyjne, religijne czy stanowe, niż państwowe, co w zasadzie nie
zmienia charakteru tego typu cywilizacji z prawnego na etyczny.
W wyniku stosowania omówionych wyżej kryteriów
wyróżniłem cztery postawy i wg nich określiłem charakter interesujących nas
typów cywilizacyjno-kulturowych (braminizm i chińska cywilizacja nas tutaj nie
interesują, podobnie jak inne cywilizacje, które istniały na innych
kontynentach).
Cechy modeli kulturowo-cywilizacyjnych
Postawa formalno-prawna (dominacja zasad nad
empirią oraz priorytet państwa, instytucjonalizowanego władcy i ustanawianego
przez nich prawa) – typ bizantyński
Postawa formalno-etyczna (dominacja zasad nad
empirią oraz priorytet opinii publicznej lub jednostki) – typ łaciński
Postawa merytoryczno-prawna (dominacja empirii
nad zasadami oraz priorytet instytucji narodu, religii lub państwa narodowego
oraz ustanawianego przez nich prawa) – typ żydowski i konsumpcjonizm.
Postawa merytoryczno-etyczna (dominacja empirii
nad zasadami oraz priorytet wspólnoty, ludu lub / i silnej jednostki)
– pogaństwo i typ turański (różnią się przede wszystkim dynamizmem i relacją
między zbiorem a jednostką).
Mówiąc bardziej szczegółowo, można określić bizantyński
typ organizacji jako taki, gdzie społeczeństwo jest formalnie rozwarstwione, o
czym decyduje prawo formalne, państwo (lub każdy inny byt instytucjonalny) i
porządek prawny przez niego (lub przez tę instytucję ustanowiony) jest dobrem
nadrzędnym, wektor organizacyjny jest skierowany jednostronnie od góry na dół, panuje
religijność instytucjonalna, w dyskursie publicznym dominuje wzniosłość i
estetyzm, a całe życie publiczne jest przesiąknięte rytualizmem. Pewnym
uproszczeniem ze strony zwolenników koncepcji Konecznego wydaje mi się
sprowadzenie bizantynizmu do idei biurokracji[8].
Moim zdaniem, sedno bizantynizmu polega w odgórnym, prawnie utrwalonym
rozwarstwieniu społeczności, hierarchizacji i instytucjonalizacji życia
społecznego. Pod tym względem nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy biurokracją
PRL-owską, rozwarstwieniem feudalnym, uświęconym prawem państwowym a
hierarchicznie ustrukturowanym życiem religijnym w społeczeństwach katolickich.
Wszystko to świadczy o różnych przejawach bizantynizmu. Biurokracja też jest
tylko jednym z jego przejawów. Słowa kluczowe dla bizantynizmu to władza
transcendentna, porządek, wiara, patos, estetyka.
|
Tagi: Kossecki, etniczność, narodowość, naród, nauka, indywidualizm, Polska, Rosja, Ukraina, Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, poznanie, cywilizacje, ОЛЕГ ЛЕЩАК, Oleg Leszczak, cybernetyka, informacja.
|
|
Kłamstwo powinno się zwalczać prawdą, a nie pałką policyjną.
|
|