Opluwanie symboli religijnych nikogo już - chyba że wyrósł z dala od naszej neopogańskiej cywilizacji - zbytnio nie szokuje. Wykorzystywanie świętych wizerunków w reklamach proszków do prania, mydeł, szamponów, niedługo pewnie podpasek i prezerwatyw, nie zaskakuje - co najwyżej zadziwia inwencją. Pomysłowość ta jest niesłychana, co potwierdza tylko wytartą już i nieco zapomnianą prawdę, że człowiek stworzony jest do tworzenia. Bierdiajew wyrwałby sobie włosy z głowy widząc, jak swoje zdolności obracamy przeciw sobie, święty Tomasz uniósłby się po raz drugi w życiu gniewem na ludzką ślepotę i tylko Nietzsche pokiwałby z aprobatą głową - oto słaby chrześcijanin zostaje zwyciężony. Ale „słabi” chrześcijanie mają jeszcze odrobinę rozsądku - i to do niego powinni się w swojej walce o normalność odwoływać.
Faszyści
W 2006 roku, podczas pielgrzymki Benedykta XVI do Polski, w Bytomiu miała się ukazać wystawa, która przedstawiała uśmiechniętego papieża trzymającego w dłoni odciętą głowę Eltona Johna. Dzieło czeskiej grupy Guma Guar – o wdzięcznym tytule „Wszyscy jesteśmy ciotami” - nie pojawiło się, ponieważ „faszystowskie” partie prawicowe zastosowały cenzurę, zabraniając sztuce wolności i wykręcając się, jak krowa sianem, obrazą uczuć religijnych.
- W tej absurdalnej sytuacji w Polsce, która oficjalnie obnosi się z wartościami chrześcijańskim - pisała wówczas niejaka Iza Kowalczyk (krzepka obrończyni „sztuki wyzwolonej”) - choć podskórnie narastają tu tendencje faszyzujące, nic się nie zmieni dopóty, dopóki nie zrozumiemy, że: „Wszyscy jesteśmy ciotami”.
Określenie prawicowych, katolickich wartości „faszyzmem” od tamtej pory stało się popularne i w pewnym sensie powszechne. Przypomnijmy sobie chociażby atmosferę panującą przed pałacem prezydenckim po katastrofie smoleńskiej.
Bo faktycznie - jak można posuwać się do oficjalnego obnoszenia się z wartościami chrześcijańskimi? Faszyzm w czystej postaci! Polska, nie wiedzieć czemu, nie potrafi się otworzyć na bliźniego, zabraniając mu nieskrępowanego szczycenia się swoim światopoglądem. Inne kraje UE wiedzą, jak przeciwdziałać niewoli narzuconej innowiercom przez „faszystowskie” chrześcijaństwo, a u nas?
-
1994 r. - „Piss Christ” („Sikający Chrystus”) autorstwa Andresa Serrana nie zostaje udostępniony szerszej publice;
-
2001 r. - kontrowersje budzi rzeźba wystawiona w Zachęcie „Dziewiąta godzina” Maurizia Catellana, przedstawiająca Jana Pawła II przygniecionego meteorem;
-
2006 r. - zaklejane billboardy prezentujące motyw z „Więzów krwi” Katarzyny Kozyry, na których naga kobieta leży do góry nogami na czerwonym krzyżu.
Tyle niesprawiedliwości i obrazy uczuć autorów - i nic. Żadnych konsekwencji. Zacofanie, brak tolerancji, idiotyzm - faszyzm!
Prawda, „faszyzm” chrześcijański został ukarany w innym miejscu - Łukasz Wróbel za wystawienie zdjęć abortowanych płodów zestawionych ze zdjęciami ludobójstw dostał wyrok sądowy w postaci grzywny (do dziś wystawy pro-life są z przestrzeni publicznej usuwane i sekowane). Ale kolejna niesprawiedliwość - wrzesień 2006: Wróbel został uniewinniony!
|