(c.d. z poprzedniej strony) Żydzi piastując swoją odrębność stworzyli cywilizację zbudowaną na wierności Zakonowi, Prawu. Zakon to oczywiście Tora, Pięcioksiąg Mojżesza, który i dla nas jest świętą księgą, ale odbieramy go jednak inaczej. Żydzi widzą w nim Prawo, które jest niezmienne,
które trzeba bezwzględnie przestrzegać, którego każda litera obowiązuje na zawsze. Nas nauczył Chrystus, że ważna jest nie litera tego prawa, ale intencja Ustawodawcy. On Prawa nie zmienił, ale je wypełnił treścią. Zarzucał faryzeuszom, że czczą Boga tylko ustami, a nie sercem. Przykładowo gdy w pociągu Żyd w sobotę siedzi na butelce gumowej z wodą, czyni to z wierności swojej religii, bo w szabat podróżować nie wolno, chyba, że na wodzie. Dla niego jest to przestrzeganie litery Prawa, obowiązek moralny. Dla nas to unik, to zakłamanie, to złamanie intencji Ustawodawcy. My wraz z rozwojem życia, z rozwojem rozumienia intencji Ustawodawcy, przepisy dopasowujemy do tego, co uznajemy za etyczne. Dla nas prawo wynika etyki. U Żydów odwrotnie. Etyka wynika z Prawa. Oczywiście i u nich życie wymaga zmian - wprowadzają więc interpretacje, wyjaśnienia na różne okoliczności, tak by zachowując Prawo w istocie je omijać. Wynikiem tego było między innymi powstanie choćby Talmudu, będącego w istocie zbiorem przepisów i regulatorem całego życia prywatnego i zbiorowego, obowiązującym pod grzechem. W rzeczywistości niejednokrotnie przez "całą Torę" rozumie się także "tradycję" spisaną w Talmudzie, a niejedno miejsce w Talmudzie poucza by dawać mu pierwszeństwo przed Pismem. Cała uczoność żydowska (Talmud, Kabała, pisma rabinackie) są to faktycznie interpretacje, komentarze do interpretacji, komentarze do
komentarzy itd. - ciągła kazuistyka mnożąca wyjątki od nietykalnych
przepisów. Poza judaizmem cała ta uczoność jest bez wartości. Sposób jej powstawania bywa jednak naśladowany - stanowi zagrożenie dla nas. My przepisy zmieniamy gdy ocenimy, że tego wymaga etyka, a nie dlatego, że są niewygodne. Rozwijające się prawo coraz bardziej ogranicza zakres naszej swobody. Każde pokolenie coś z nakazów etyki włącza w prawo pisane. U Żydów ogranicza tylko Tora, a późniejsze przepisy tylko redukują zakres obowiązywania tych ograniczeń. Niestety i u nas, choć wbrew naszej cywilizacji, pojawiają się ustawy, które czynią dopuszczalnym to co nieetyczne i było już zakazane (przerywanie ciąży, rozwody, kulty satanistyczne itd.). W ten sposób gubi się związek prawa z etyką, Żonglerka wśród przepisów, owi kombinatorzy, którzy wykorzystują nieudolne prawo pisane do niby legalnej, ale nieetycznej działalności, owe matactwa podatkowe, może prawne ale podłe, spekulacja na dziurach w przepisach i na ich nadmiarze - to wszystko zjawiska rodem z rabinackiej kazuistyki, z etyki wywodzonej z prawa pisanego. W naszej cywilizacji człowiek prawy, żyjący godziwie, nie znajdzie się w konflikcie z prawem, choćby go i nie znał. Natomiast życie zgodne z literą i prawa, ale niegodziwe, wywodzi się z faryzejskiego przywiązania do wierności przepisom, a nie etyce.
Ponieważ wiele przypisów Prawa Mojżeszowego było nie do utrzymania w diasporze (np. zakaz nauki j. greckiego), wprowadzano interpretacje, na mocy których pełnia przepisów
obowiązuje w Palestynie, ale nie poza nią. Diaspora stała się ucieczką od
Prawa. Skoro etyka pochodzi z przepisów, powstały dwie etyki, dla Palestyny i dla diaspory. Dalej przyszła kolej na mnożenie etyk, na różne okazje, różne dni, wobec swoich czy wobec obcych (gojów) itd. Tak powstała etyka sytuacyjna, jakże nam obca. My wyznajemy tylko etykę totalną, tą samą na wszystkie okazje. Ale czy zawsze? Czy np. nie odróżniamy kradzieży prywatnego od
kradzieży państwowego, albo kłamstwa wobec bliskich i wobec przeciwników. Ta sytuacyjność etyki pochodzi z cywilizacji żydowskiej i winniśmy się jej wystrzegać. W ramach cywilizacji żydowskiej, zbudowanej na Torze, powstały właściwie 4 religie, w zależności od uznawanych ksiąg z interpretacjami Prawa, które Koneczny wyodrębnia następująco ;
1. Tora - bez Talmudu - bez Kabały
(np. karaimi)
2. Tora - bez Talmudu - z Kabałą
(np.sabatajcy, frankiści)
3. Tora - z Talmudem - bez Kabały
(np. litwacy)
4. Tora - z Talmudem - z Kabałą -
stara Kabała (np.sefardim), pylpul (np.chasydzi)
Przy takich różnicach można by sobie zadać pytanie: czy
są to cztery religie, czy też jedna ? Jednak najważniejsze jest to, że wszystkie je łączy jedna i ta sama sakralna cywilizacja. Bywa tak,że nieraz imponuje nam żydowska solidarność, ich wzajemne popieranie się, wierność wspólnocie. Obserwujemy jak uczestniczą w różnych walkach po obu stronach sporu, ale po klęsce jednej strony, Żydzi wśród
zwycięzców dbają by nie stała się krzywda Żydom wśród pokonanych. Taką wypracowali sobie zasadę trwania wśród narodów. My natomiast zarzucamy sobie kłótliwość i zawiść.
Ale ta różnica ma też i drugą stronę medalu. Popierać winniśmy prawdę, dobro, sprawiedliwość, a nie rodaka tylko dlatego, że jest rodakiem. Musimy zwalczać zło, nieprawdę, nawet niesłuszność, według własnego rozumienia. Jesteśmy czupurni, mamy swoje zdanie. To dobrze.
Lepiej bądźmy sobą, nawet z naszymi swarami, niż byśmy mieli w imię
solidarności popierać to, co na poparcie nie zasługuje. Na zakończenie warto
dodać,że zdaniem Konecznego marksizm z całym swym "aprioryzmem" i
dążnością do dostosowywania życia do wymagań utopii jest produktem
cywilizacji żydowskiej, co ciekawsze jego zdaniem także i hitleryzm, mimo swej postawy antysemickiej, jest owocem wpływu pojęć cywilizacji żydowskiej na postawę środowiska europejskiego, zbuntowanego przeciw chrześcijaństwu i przeciwko cywilizacji łacińskiej ; do światopoglądu hitlerowskiego należy przecież pojęcie narodu wybranego, wyższego nad inne, oraz pojęcie moralności, odmiennej w zastosowaniu do swoich i obcych. |