(c.d. z poprzedniej strony)
Ofiary
Pojawia się oczywiście wiele pytań o możliwe cywilne ofiary, jakie mogłoby spowodować izraelskie uderzenie, szczególnie w sytuacji, gdy operacja taka nie byłaby sankcjonowana prawem międzynarodowym.
Kontrowersyjny program nuklearny ma w Iranie szerokie poparcie
Nie znając ani celów, ani czasu ataku, ani prawdopodobieństwa powtórnego uderzenia, trudno oszacować liczbę potencjalnych ofiar.
Eksperci są zgodni co do tego, że działający reaktor w Bushehr raczej nie będzie celem, ponieważ nie ma nic wspólnego z programem militarnym, a wyciek radioaktywny mógłby spowodować duże szkody wśród cywilów. Ale oczywiście samoloty czasem spadają, a bomby i pociski nie trafiają w cel.
Są też inne, dodatkowe względy, jakie należy mieć na uwadze rozważając reakcje Iranu na uderzenie.
W jaki sposób sami Irańczycy zareagują na dowolny atak? Jaki miałby on wpływ na irański program nuklearny? Jakie byłyby skutki dla islamskiego reżimu panującego w Iranie?
Na razie nie jest jasne, czy Iran podjął decyzję w sprawie kontynuowania swojego programu zbrojeń atomowych.
Czynnik wewnętrzny
Trita Parsi, autor wydanej ostatnio książki Jeden rzut kostką - dyplomacja Obamy wobec Iranu twierdzi, że jeśli Izrael zaatakuje, stanowisko Iranu ulegnie znaczącej zmianie.
"Nie spotkałem żadnego obserwatora, który by nie uważał, że determinacja irańskiego rządu i pragnienie posiadania nuklearnego straszaka nie spotęgują się w razie ataku."
Uderzenie militarne może skupić Irańczyków wokół Ajatollacha Ali Khamenei
Zdaniem Parsiego Stany Zjednoczone spodziewają się, że w przypadku izraelskiego uderzenia "Irańczycy zepchną swój program głębiej do podziemia, zerwą lub zagrożą zerwaniem Traktatu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej, wyproszą inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i wezmą się do produkcji bomby".
"Jak to ujął jeden z wyższych rangą amerykańskich wojskowych, najszybszą drogą do irańskiej bomby atomowej jest zbombardowanie Iranu".
Parsi, przewodniczący Narodowej Rady Irańsko-Amerykańskiej dodaje, że izraelski atak miałby także dla Iranu polityczne skutki wewnętrzne.
"Irański reżim jest niepopularny, a rany po poważnych naruszeniach praw człowieka są od czasu wyborów w 2009 otwarte i wciąż krwawią."
Reżimowi "nie powiodło się zasypanie podziału między nim, a narodem".
"Jednakże atak na Iran, szczególnie w wypadku znaczących ofiar wśród cywilów, prawdopodobnie zjednoczyłoby zwalczające się dotąd frakcje w obliczu zewnętrznego agresora."
"Tak stało się w 1980 roku, gdy Iran najechał Saddam Hussein."
"Atak pomógł wzmocnić władzę Ajatollacha Chomeiniego, podsycił nacjonalizm i rewolucyjny zapał oraz spowodował zawieszenie wewnętrznych walk o władzę. Irański reżim nie przetrwał pomimo agresji Saddama, ale dzięki niej."
Jak można zbliżyć się z reżimem, potrzebującym ciebie jako oponenta uzasadniającego słuszność jego ideologii?
Karim Sadjadpour Carnegie Endowment for International Peace
Świadomość tego powinno przynieść otrzeźwienie zachodnim i izraelskim decydentom, rozważającym od czasu do czasu możliwość zmiany reżimu w Iranie.
Wszystko to prowadzi do nieubłaganej konkluzji: nawet zakończony powodzeniem atak militarny z izraelskiego punktu widzenia oznaczać będzie jedynie opóźnienie irańskiego programu nuklearnego o parę lat.
Może tylko utwierdzić Iran w pragnieniu uzyskania broni atomowej. Skupić ludność wokół reżimu. A konsekwencje jakiegokolwiek uderzenia sił powietrznych mogą być znaczące dla całego regionu; w najgorszym razie pogrążyć rejon Zatoki Perskiej w konflikcie - aż po granice Izraela.
Dyplomacja
Nic zatem dziwnego, że administracja Obamy usiłuje odwieść Izrael od jakiegokolwiek ataku. Przynajmniej jak dotąd.
Wielu ekspertów uważa, że wciąż jeszcze mogą wiele zdziałać sankcje, a także - nawet teraz - zabiegi dyplomatyczne wobec Teheranu.
"Na pewno nie wyczerpano wszystkich możliwości dyplomatycznych" - mówi Parsi. "Wysiłków dyplomatycznych w ostatnich latach było niewiele i nie trwały długo" - zauważa.
"Politycznej przestrzeni wymaganej do tego typu długoterminowych rozmów, jakie byłyby konieczne by przynieść przełom, nie było ani w Waszyngtonie, ani w Teheranie. Zamiast negocjacji mogliśmy obserwować raczej wymianę ultimatów."
Karim Sadjadpour uważa, że warto spróbować dyplomatycznego wysiłku. Niemniej, potencjalnie osiągalne rezultaty byłyby ograniczone.
"Jak można zbliżyć się z reżimem, potrzebującym ciebie jako oponenta uzasadniającego słuszność jego ideologii?" - pyta.
"Realistycznie rzecz biorąc" - konkluduje - "dialog z Teheranem w najlepszym razie pozwoli określić kwestie sporne. Ale ich nie rozwiąże." |