Świat | 2012.08.13 19:41 20:45 |
5093 odsłony | średnio 5 (6 głosów) |
Tagi: Iran, wojna, wojna irańska, wojna z Iranem, wojna w Iranie, trzęsienie ziemi, katastrofa żywiołowa, USA, wojsko, Spiskowa Teoria Dziejów, broń, uzbrojenie. Re: Wstęp do wojny? | | | w.red, 2012.08.13 o 22:09 | Co do roli HARRP w "trzęsieniach" ostatnich czasów to jestem przekonany t tego "wynlazku" użyto. Natomiast co do jesieni nie podzielam entuzjazmu i ciekawości. Bo co moźe być ciekawego w zsbijsniu ludzi. By resztę sterroryzować i spacyfikować. U nas bedzie niewiele lepiej, kto przeczytał wypowiedź Rybińskiego nie ma już złudzeń.Wojny, głód, choroby mamy już zamówione w "zestawie". ciekaw jestem min MWzWM gdy się obudzą w innej rzeczywistości. I po ludzku jest mi ich szkoda (mimo wszystko). Ale jak sobie pościelesz taki się i wyśpisz. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wstęp do wojny? | | | MatiRani, 2012.08.14 o 02:31 | Sporo energii jest potrzebne do ruszenia ziemia. Trzeba ja wytworzc, przeslac, zogniskowac. Rezonans nawet jesli ladnie wyglada na papierze, to wszak w kazdym drganiu jest i tlumienie. Mury sie rysoawly od gwizdka 1-2 herzowego, mozs sie zwalil przy wietrze poprzecznym, ale zeby tak od razy ruszyc ziemia? 6,4 to nie trzesienie ziemi, to ledwo wstrzas tektoniczny. Duze to bylo 9 czy 8,8... cos mi to pachnie legenda internetowa.. chyba ze jakis fakty? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wstęp do wojny? | | | w.red, 2012.08.14 o 09:53 | I tak i nie, bo nikt nie zamierza Ziemi przsuwać ;) Natomiast wywołanie drgań przez fale radiowe o odpowiedniej modulacji atmosfery jest już przedopodobne.
Co wziąwszy pod uwagę że nie ma udosępnionej wiedzy na temat możliwości rezonansu pomiedzy dwoma było nie było współzależnymi ośrodkami, uczciwością "naukofców" i polityków czyni to wedle mnie prawdopodonym.
Ludzie po prostu już stracili kontrole nad ich poczynaniami.
Anteny HARRP rozmieszczone na świecie ( ba,wręcz cała sieć instalacji związanych z tym projektem) są faktem. I prędzej uwierzę F. Budlorfowi i Grazynie Fosar niż sługusom systemu. W mojej opinii ktoś od pewnego czasu
zabawia się w Boga jak dziecko zupełnie nie licząc się z konsekwencjami.
A czy je zna to już inna sprawa. Być może wydaje mu się że "wie". Jednak natura udowadnia że stan jego wiedzy jest żaden.
Dopiero co (następna wiadomość o trzęsieniu ziemi pod powierzchnią Pacyfiku)
W każdym razie można tu mówić o "rządach" w kontekście paradoksu kłamcy.
Co gorsze taka "myntalność" została zaimplementowana ludziom. I dlatego mamy to co mamy, a świat wygląda tak jak wygląda. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wstęp do wojny? | | | Krzysztof J. Wojtas, 2012.08.14 o 07:10 | Mnie się wydaje, że tych cudownych broni w USA jest tyle samo, co było u Hitlera.
Na pewno mają rozwinięte technologie. Jednak raczej jest to rodzaj propagandy strachu.
W przypadku trzęsień ziemi; być może nad tym pracuję, ale nie sądzę, aby uzyskali zdolność naruszania struktur płyt tektonicznych.
Być może da się to robić na mikro skalę - rzedu kilkuset, czy kilku tysięcy m2. Ale nie skala prowincji. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wstęp do wojny? | | | MatiRani, 2012.08.15 o 00:43 | Dokladnie. Na chopski rozum, mozna wprawic w drgania z czasem np. bardzo ciezkie wahadlo, dajac mu nawet slabe impulsy zsynchronizowane z jego czestotliwoscia rezonansowa. Ale.. wahadlo ma male tarcie na osi, male tlumienie. Plyty tektoniczne wchodzace jedna pod druga maja duze tlumienie, kamien o kamien, wiec nie da sie ich rozchustac. Kropka. Mozna przyspieszyc, ewentualnie, wstrzas, ale wtedy bedzie mniejszy, bo sie wyzwoli mniej energii bo krocej akumulowana byla. Druga kropka.
Natomiast wplyw tegoz promieniowania elektromagnetycznego na dzialanie mozgu naszego , to juz inna para kaloszy.. ino po co robic HARPy jesli sie ma do dyzpozycji GESTA siec anten telefonicznych? ... hmm.. moze czestotliwosc inna...
Duchów, co prawda nie ma, ale ze straszy, to straszy ;-) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
A jakież to niby szepty dają się słyszeć? | | | Hanys, 2012.08.14 o 20:44 | Polska jest sygnatariuszem konwencji ENMOD (”Convention on the Prohibition of Military or Any Other Hostile Use of Environmental Modification Techniques”) o zakazie używania technicznych środków oddziaływania na środowisko, uchwalonej przez ONZ w dniu 18 maja 1977 roku.
Patrz Dziennik Ustaw: isap.sejm.gov.pl
Tekst angielski Konwencji, patrz: www.icrc.org
- W art.II przytoczono następującą definicję, cytuję:
…określenie "techniczne środki oddziaływania na środowisko" oznacza każdy środek mający na celu - poprzez rozmyślne kierowanie procesami naturalnymi - dokonywanie zmian w dynamice, składzie lub strukturze Ziemi, włączając w to jej biosferę, litosferę, hydrosferę i atmosferę lub przestrzeń kosmiczną. Koniec cytatu.
- Najistotniejszy i najbardziej przemawiający do wyobraźni zwykłego człowieka jest tekst całkowicie zignorowanego przez media Załącznika do Konwencji, w którym doprecyzowano definicję art.II w taki oto sposób:
It is the understanding of the Committee that the following examples are illustrative of phenomena that could be caused by the use of environmental modification techniques as defined in article II of the Convention: EARTHQUAKES; TSUNAMIS; an upset in the ecological balance of a region; changes in weather patterns (clouds, precipitation, CYCLONES of various types and TORNADIC STORMS); changes in climate patterns; changes in ocean currents; changes in the state of the ozone layer; and changes in the state of the ionosphere.
Co ciekawsze słowa (trzęsienie ziemi, tsunami, cyklon i tornado) specjalnie zaznaczyłem dużymi literami, żeby nie było żadnych wątpliwości.
O czym więc ktoś tam gdzieś szepcze?
Ja nie dostrzegam tu żadnych szeptów i konspiracji, ale stwierdzam oczywisty i prosty jak barani ogon fakt, że od kilkudziesięciu lat istnieje prawo pisane, które z założenia ma nas chronić przed czymś konkretnym, co kilkadziesiąt lat temu wcale nie było dla ustawodawców szeptem, ale czymś konkretnym i oczywistym, przed czym próbowali nas jakoś zabezpieczyć. Inaczej nie traciliby na to swego cennego czasu.
Czy prawo to jest przestrzegane przez polską republikę bananową? Nie jest. Widać to gołym okiem prawie każdego dnia, choćby na polskim niebie. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: A jakież to niby szepty dają się słyszeć? | | | Hanys, 2012.08.14 o 20:59 | Nie chodzi mi o troskę. Ja osobiście mam ONZ w d.upie, podobnie jak oni mnie. Możesz sobie robić podśmiechujki, odwodząc od tematu, ale istota rzeczy jest inna. To, co próbowałem tutaj wyartykułować, to jest po prostu to, że broń geofizyczna wcale nie jest urojeniem i wymysłem, ale oczywistym faktem istniejącym od dawna. Świadczy o tym właśnie tekst Konwencji, którą zacytowałem. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: A jakież to niby szepty dają się słyszeć? | | | w.red, 2012.08.15 o 00:40 | Dzięki, nie znałem materiału. Inna rzecz że w "papierach" (konwencjach, paktach i umowach zapisano wiele. Ale jak przyjdzie co do czego to okazuje się że to tylko świstek papieru. Masz słuszność że od sporego czasu nierządy dysponują technologiami o których nam się nie śniło.
Bo swoją drogą jakoś nie wierzę w przebłysk geniuszu i skonstruowanie procesora w piwnicy i komputera w "garażu" ;) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: A jakież to niby szepty dają się słyszeć? | | | Hanys, 2012.08.15 o 11:59 | Sondy Pioneer i inne, wystrzeliwane w "Kosmos", moim zdaniem nigdy nie dotrą do obcych cywilizacji, ponieważ to chyba nie ten kierunek. Jeśli jakaś teoria naukowa zasadza się na fałszywych z gruntu przesłankach (heliocentryczna teoria kopernikańska), to nie należy od niej oczekiwać pozytywnych rezultatów. Np. Einstein twierdził, że światło porusza się prostolinijnie z największą na świecie prędkością 300 tys. km/godz., natomiast każdy średnio wykształcony geodeta może stwierdzić ze 100%-ową pewnością, mierząc kąty w płaszczyźnie pionowej, że promień świetlny na mierzonym odcinku odległości zaledwie 10 km zakrzywia się aż o ok. 1 metr! Dlatego właśnie w dalmierzach stosuje się odpowiednie współczynniki korygujące! Czy warto więc wierzyć teorii Einsteina, czy obserwacjom Kowalskiego-geodety?
Podam jeszcze jeden przykład pod rozwagę: Odległość Księżyca od Ziemi i jego średnicę po raz pierwszy obliczono (nie zmierzono!) trygonometrycznie w okresie międzywojennym, dokonując obserwacji kąta nachylenia (stycznych) promieni świetlnych z 2 różnych punktów na Ziemi (obserwatoria astronomiczne w Berlinie i Kapsztadzie), położonych na tej samej szerokości geograficznej. U podstaw tego obliczenia legły pewne założenia (m.in. średnica wypukłej Ziemi, prostolinijność światła), traktowane jak niepodważalne aksjomaty. Na podstawie tych samych danych, co wtedy, można obliczyć zupełnie inną odległość (ok. 2000 km) i średnicę Księżyca (ok. 150 km), wychodząc ze skrajnie innych założeń, które z teorią kopernikańską nie mają nic wspólnego! Może to dlatego właśnie np. rakiety rosyjskie, wystrzeliwane w „Kosmos”, do tej pory mają ogromne trudności z pokonaniem odległości zaledwie 1000 km, w zależności od tego z jakich punktów na Ziemi (z jakiej szerokości geograficznej) są wystrzeliwane? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: A jakież to niby szepty dają się słyszeć? | | | Piotr Świtecki, 2012.08.15 o 12:06 | każdy średnio wykształcony geodeta może stwierdzić ze 100%-ową pewnością, mierząc kąty w płaszczyźnie pionowej, że promień świetlny na mierzonym odcinku odległości zaledwie 10 km zakrzywia się aż o ok. 1 metr
Teraz już się Pan chyba zapędził za daleko. Czy można prosić o konkrety? Źródła?
Bo przecież nie chodzi tu tylko o wynikające z grawitacji "zakrzywienie przestrzeni", względnie "ugięcie promienia świetlnego", o którym mówił i Einstein, i o którym się słyszy i jest obserwacyjnie potwierdzone (wykrywanie czarnych dziur na skutek uginania światła znajdujących się za nimi gwiazd).
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: A jakież to niby szepty dają się słyszeć? | | | Hanys, 2012.08.15 o 15:42 | Sądziłem, że jesteśmy na Ty i znamy nawet swoje imiona, a tu nagle zaczynamy z powrotem „panować”. Przy tej okazji dziękuję, że nie wyzwałeś mnie od oszołomów, lecz dość oględnie stwierdziłeś, że prawdopodobnie zbyt mocno się zagalopowałem.
Spróbuję krótko wytłumaczyć, że się chyba jednak nie zagalopowałem:
Teodolity geodezyjne do pomiaru kątów poziomych i pionowych w terenie wynaleziono w Niemczech w okresie międzywojennym (pl.wikipedia.org). W użytku są także hermafrodyty dalmierza z teodolitem, zwane tachometrami – wszystko to można sobie spokojnie wyczytać w różnych materiałach, choćby nawet w głupkowatej Wikipedii (pl.wikipedia.org).
Dla instrumentów teodolitowych niemieccy konstruktorzy zmuszeni byli wprowadzić tabele specjalnych współczynników korygujących błąd pomiaru (Uwaga: z powodu krzywizny Ziemi i zjawiska refrakcji?!) - różne tabele dla różnych szerokości geograficznych! Współczynniki te ustalono empirycznie metodą tradycyjnego pomiaru, czyli - jak się domyślam - mierząc i sumując odległości między poszczególnymi blisko siebie rozstawionymi łatami/tyczkami, na przykład na długości 100 metrów, kilku kilometrów lub więcej. Bez użycia tych właśnie współczynników korygujących, gdybyś zechciał pomierzyć kąty pionowe między tyczkami zatkniętymi w terenie, to na odcinku np. 10 km otrzymasz wynik z błędem ok. 1 metra! Punkt świetlny odchyla się jakby o 1 metr w dól w kierunku gleby. Zupełnie inna sytuacja ma miejsce w przypadku pomiaru kątów poziomych w terenie, np. między trzema punktami oddalonymi od siebie nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Suma trzech kątów wychodzi, bij zabij, zawsze 180 stopni. Tutaj jakoś dziwnym zrządzeniem losu promień świetlny dalmierza nie ulega w poziomie żadnemu odchyleniu, ani wskutek krzywizny ziemskiej ani wskutek rzekomej dyfrakcji.
Niestety moja tępa głowa nie jest w stanie pojąć, dlaczego „zjawisko dyfrakcji” działa na kuli ziemskiej tylko w płaszczyźnie poziomej, a w ogóle nie działa w płaszczyźnie pionowej!
Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj o to pierwszego lepszego, jako tako rozgarniętego, geodetę.
W „czarne dziury” i „zakrzywienia przestrzeni”, o których napomknąłeś, niestety nie wierzę (gdybym wierzył, to chyba nie byłbym sobą). Już prędzej bym w te zagadkowe dziury i zakrzywienia uwierzył, gdyby bezpośrednio odnosiły się do zawartości głów u astronomów i fizyków, a nie do przestrzeni kosmicznej. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: A jakież to niby szepty dają się słyszeć? | | | Hanys, 2012.08.15 o 15:48 | Sorry. Nie chcę Ci zbyt mocno zamotać w głowie, więc od razu prostuję moją pomyłkę, gdyż niefortunnie pozamieniałem płaszczyzny. Powinno być tak:
"Niestety moja tępa głowa nie jest w stanie pojąć, dlaczego „zjawisko dyfrakcji” działa na kuli ziemskiej tylko w płaszczyźnie pionowej, a w ogóle nie działa w płaszczyźnie poziomej" | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
|
|
Kłamstwo powinno się zwalczać prawdą, a nie pałką policyjną.
|
|