Nazywanie tego spędu kółka wzajemnej adoracji "debatą" jest urąganiem bogatej, polskiej tradycji naukowo-uniwersyteckiej
Jako głównych oponentów i jednych otwartych przeciwników homo-tęczy uznaje się w Polsce środowiska narodowe. Ba, nawet pod ewentualne podpalenia tej karykatury sztuki zawsze podpinane są pod środowiska narodowo-katolickie. Dlaczego więc na debatę nie zaproszono przedstawicieli narodowych? Czym jest to spowodowane? Strachem? Argumentacyjną impotencją lewackich "naukowców" i "redaktorów"? Wspomnę jeszcze, że naprawdę bardzo ciekawe jest połączenie poparcia dla homoseksualnych symboli z ZCHNowską przeszłością Pani Prezydent i jej członkostwie w "Odnowie w Duchu Świętym".