Kultura i sztuka | 2012.02.06 15:02 02.10 15:38 |
Poezja? Terapia? Agitka? | Piotr Świtecki | | | Bożena Keff: Utwór o Matce i Ojczyźnie | „Nie zasługują tutaj na jednego Żyda,
jakiegokolwiek nie byłby narodu, płci, orientacji czy koloru skóry” | Od dłuższego czasu zastanawiam się, jak mówić o polskości, wspólnocie, wartościach. Skąd wziąć język dotykający do żywego, zrozumiały, autentyczny – nie anachroniczny? Jak się komunikować, skoro po strząśnięciu medialnego matriksu i politycznej poprawności budzimy się w getcie pojęć ubiegłowiecznych? Uwięzieni w spetryfikowanym światopoglądzie sprzed II wojny światowej (bo jeszcze polskim!), obciążeni obawą przed przekroczeniem ram dziecięcego katechizmu, zaspokajający się wyobrażeniami „jak powinno być” i rozładowujący frustracje narzekaniem.
Kim mówić do nie zgorzkniałych młodych i poszukujących, kim myśleć do siebie w rozgardiaszu współczesności? Sienkiewiczem? Cudowną, ale tkwiącą w skansenie Lusią Ogińską?
* * *
Niedawno weszła mi do rąk książka wyjątkowa: „Utwór o Matce i Ojczyźnie” p. Bożeny Keff.
Śni mi się, że trzymam – stojąc na jakimś dworcu –
trzymam coś niedużego, jakby dziecko może kilkuletnie,
ale to nie jest dziecko tylko kosmaty jakiś strzęp wrzeszczący,
wije się szarpie kłaki poplamione krwią,
muszę to trzymać, chronić przed upadkiem, czemu muszę nie wiem,
to się stało jakoś z zaskoczenia; trochę mi niedobrze
i trochę mi żal […]
Tak, „Utwór” skonstruowany jest według przepisu Hitchcocka. Rozpoczyna się takim przeszywającym obrazem i do ostatniej strony czyta jednym tchem. Odstawiony na półkę zaczyna wołać, coraz natarczywiej – i w ponownej lekturze odsłania nowe harmonie barw i znaczeń, przytłacza intensywnością i bogactwem jakby czytany był pierwszy raz.
Język tej książki jest niezwykły, gęsty do obłędu. Sięga archetypu mowy. A że Autorka przedstawiane sprawy widzi bezwzględnie, z krystaliczną jasnością, to i używa języka jak skalpela. Opowiada bezlitośnie. Od mitologii greckiej do mitów popkultury[6], precyzyjnie aplikuje zarówno erudycyjne odwołania, jak i grę brzmieniami słów. Na jej palecie z wyrafinowaniem i delikatnością sąsiaduje kolokwializm i bezwzględny formalnie wulgaryzm.
Brak tylko litości – nie ma jej ani dla siebie, ani dla czytelnika.
* * *
Książka została doceniona. To nośny tekst, na podstawie którego robi się spektakle[8]. Doczekała się świetnych recenzji, nominacji do Nike, dwóch inscenizacji[1] (ta w reżyserii Jana Klaty[2] jest wciąż grana) i co najmniej jednej pracy magisterskiej[3].
Zasłużenie!
Autorka, warszawska feministka[4], pisze „na odlew” – jej dykcja jest bezpardonowa[5]. Nic zresztą dziwnego – pracowała w Instytucie Badań Literackich, Żydowskim Instytucie Historycznym, wykłada na Gender Studies na Uniwersytecie Warszawskim i innych uczelniach[12].
* * *
„Utwór” jest wiwisekcją patologicznej relacji między matką a córką[25]. To dalszy ciąg Shoah, bowiem trupi szpon Zagłady sięgnął po następne pokolenie:
Teraz, kiedy Hitler, który mi wymordował rodzinę
I Stalin, oby go piekło pochłonęło, nie żyją
Tylko ty mi zostałaś, moje dziecko
Z bliskich. [s. 59]
Córka jest ofiarą drugiej kategorii, ofiarą ofiary[9][13], ofiarą własnej matki, ofiarą Holocaustu, ofiarą Polski – odległej, pojmowanej tylko jako matecznik ciemnoty i antysemityzmu. Przy czym „Utwór” to nie fikcja, ale czerpiący z własnej biografii autobiograficzny „Utwór”[10], a zawarte w Posłowiu[11] roztrząsania do jakiego gatunku należałoby go przyporządkować (tragedii? oratorium?) wydają się tylko dobrotliwą, grzecznościową paplaniną. Wymowa „Utworu”, Posłowie i wszelkie inne, dostępne w mediach nieliterackie wypowiedzi Autorki jednoznacznie wskazują, że tę książkę należy odczytywać jako dzieło nowego gatunku, mianowicie „reportaż objawiony”. Ot, takie literackie GMO…
* * *
Rekoncyliacja Córki z Matką zachodzi tylko chwilowo, tylko w opozycji do „tego kraju”. Jedyne co na moment daje substytut wspólnoty, to mniej lub bardziej wyimaginowane zagrożenie:
co tam w kraju. Pomnik Dmowskiego stawiają. Matka mówi: Popatrz
wszędzie ten łajdacki faszyzm, zawsze ci łajdacy.
[…] dla tych endeków nic się nie zmieniło, Żydów sami sobie naznaczają.
Moralność to dla nich jest coś, dzięki czemu mogą ciachać żyletkami innych,
poza tym nic z niej nie rozumieją, ojczyzną i bogiem znowu
gębę wycierają od rana do nocy.
Na co Córka odpowiada:
[…] zgadzam się z Tobą […]
I muszę powiedzieć, że człowiekiem jesteś przyzwoitym. [s. 61]
[No właśnie – Matka i Ojczyzna. Ciekawe jak inny obraz rysuje choćby p. Zenon Jaszczuk.]
* * *
Tymczasem podmiotka liryczna[15] (a i Autorka[14][16]) czuje się obco, pusto, ma pretensje i pragnienia – ale nawet w karnawał Solidarności nie potrafi się włączyć przez swoje wyobcowanie:
Na pobliskiej szkole napisano białą farbą KOR ŻYDY […] wielu złorzeczy tej żydokomunie przeklętej […] kiedy matka kościół ma tak wielki udział, to z tego wielkiej wolności nie będzie [s. 31, pisownia oryginalna]
Ta „krwiopijczyni (z której krew wypito)” [s. 56] chciałaby zatem zmienić wszystkich na swoją modłę, odebrać ojczyzny, wykorzenić nacjonalizmy[19] (poza, jak się wydaje, globalistycznym w rozmachu nacjonalizmem żydowskim).
[…] jaki ten kraj ohydny! […]
Nie rozumieją własnej historii i tożsamości nie mają,
współczuć nie umieją, empatii nie znają ci po-niewolnicy szlachty,
a wszyscy podobno szlachcice. Plemię sklajstrowane mitem,
indywidualność tutaj zabroniona.
Chłop ma tu być chłopem, synem, który rządzi żoną-matką
Obcy ma być żydem i w podziemiach knuć. […]
Wszędzie się tylko słyszy żydy i żydy, żeby nie te żydy […]
Przez nich nocą nie ma słońca,
ludziom się nie wiedzie,
sam bóg się powiesił
i zwisa – [s. 31]
Rzeczywiście, ta wypowiedź wręcz ocieka empatią… Współczucia również trudno się dopatrzeć, choć sklajstrowanie mitem[24] (antysemityzmu) wydaje się obecne.
Nie jest to jedyny fragment balansujący na krawędzi tematyki ujętej w Kodeksie Karnym[17]. Szczególnie polecam w tym względzie epilog „Utworu” – dla wielu z nas „Pieśń z przychodni lekarskiej” będzie bardzo, zaskakująco znajoma…
|
9699 odsłon | średnio 5 (7 głosów) |
Tagi: Utwór o Matce i Ojczyźnie, Bożena Keff, Keff, literatura, poezja, matka, mama, ŻIH, antypolonizm, Żydzi, Polska, antysemityzm, manipulacja, manipulacje, cywilizacja, holokaust, Zagłada, Shoah, syjonizm, getto, feminizm, LGBT, lewactwo. Re: Poezja? Terapia? Agitka? | | | Zenon Jaszczuk, 2012.02.06 o 18:17 | Mufti.
Jak Ci się udało coś takiego przeczytać? Widac po tych słowach, że to chorzy nieuleczalnie ludzie. Żydówka, nie żydówka - europejka. A dlaczegosz to nie światowiec.
Ja czytam drugi raz książke Mary Berg "Dziennik getta Warszawskiego". Na ile jest autentyczny? Trudno powiedzieć. Też może coś o tym napiszę. Bo są tutaj ludzie bogaci i jedzący resztki ze śmietników. Bo siedzą w cieple i umierają z zimna i głodu. Czym sie różni wybudowane nam getto przez żydokomunofaszystów siedemdziesiąt lat po gettcie Warszawskim?!!Pozdrawiam | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Poezja? Terapia? Agitka? | | | w.red, 2012.02.06 o 18:22 | Wybacz Efendii, ale choć napisałeś porywającą notkę nie zanurzę się w lekturze. Życie i bez tego jest wystarczająco ciężkie i upierdliwe. W dodatku zawsze przedkładałem Potop na nad Nad Niemnem i Trędowatą.
Bo po lekturze tej pierwszej pozycji chciało się żyć. Po przeczytaniu tej drugiej stawałem się senny. A trzecia wywoływał u mnie negatywne emocje. A życie jest zbyt krótkie by roztrząsać rozterki duchowe i egzystencjalne ludzi mi tak odległych kulturowo jak autorka.
Pozdrawiam | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Poezja? Terapia? Agitka? | | | Krzysztof J. Wojtas, 2012.02.07 o 05:14 | W pełni popierm Pani stanowisko; trzeba być chorym, aby dostrzegać wartość w chorobie innych.
Czuć tu jakieś skrzywienie turbana....
Zrobię inne porównanie.
Piękno.
Piękno to harmonia - odbicie - refleks Bożego Porządku. Objawia się kształtem, barwą pięknym zestawem słów.
Obecnie są tacy, którzy lansuję dysharmonię jako sztukę - czy oni czynią to z uznania dla Bożego Porządku?
Czy asystując im - sami nie stajemy się im podobni?
Sztuka to silne medium wartości. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Poezja? Terapia? Agitka? | | | Adam39, 2012.02.07 o 10:10 | "poezji" tej po prostu nie da się czytać. Czytanie tego zlepka obrzydliwych i urojonych majaczeń chorego człowieka, to istna mordęga. Przebrnąłem przez część. Szkoda czasu na wypociny tej nienawistnicy Polskości i Polaków, żydowskiej z urodzenia a syjonistycznej jak widać z wychowania, propagatorki antypolskości. Na każdym kroku widać jakie zboczone wzorce kulturowe narzuca nam to parchate "towarzystwo". W końcu musi nadejść czas by wymieść te śmiecie z naszego domu. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Poezja? Terapia? Agitka? | | | Malawanda, 2012.02.07 o 17:16 | MT, KJW, Zenuś, Wred, Adam i wszyscy:
Świetne, po prostu rewelacja!
Tak powiedzieli aplikanci w kancelarii znajomego adwokata, gdy zajrzeliśmy do Polaków i akurat na to coś
trafili:)
Najpierw robili zdumione miny, przypatrywali się zadziwieni, a potem poszłoo- zaczęli czytać na zmianę, z patosem, na przemian z żydowskim akcentem, na koniec co się dało, odśpiewali na melodię międzynarodówki. Płakaliśmy ze śmiechu, aplikantka osłabiona salwami śmiechu opadła bezsilnie na biurko, chłopaki bili się po udach, a sekretarka doturlała do drzwi, żeby wywiesić kartkę " zamknięte do godz. 14:00"
Młodzi prawnicy pytają o wydawcę, nakład i jakość papieru, chyba że było i coś nam umknęło, wtedy proszę wybaczyć.
Dawno się tak dobrze nie ubawiłam:) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Poezja? Terapia? Agitka? | | | Malawanda, 2012.02.07 o 19:49 | Gwoli wyjaśnienia: młodzi prawnicy uznali, ze ten pokrętny utwór nie może nikomu wyrządzić krzywdy, nawet jeśli był popełniony na konkretne zamówienie. Nawet jest propozycja, żeby się wybrać na jakieś spotkanie z autorką i dowalić jej gromkim śmiechem. Dzięki za metryczkę. Aaa i jeszcze jeden projekt prześmiewców: że powieszą książeczkę na takim specjalnym kołeczku w pewnym wiejskim intymnym miejscu, a foto całości opublikują na fejsbóku:) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Poezja? Terapia? Agitka? | | | Malawanda, 2012.02.07 o 20:03 | Jasne, że całość może być groźniejsza, zwłaszcza jeśli ma aplauz chórku pseudointelektualistów. Ale cytowane fragmenty młodzi ( przecież nie takie głupki)z miejsca obśmiali do bólu brzucha. Poszperam, co jeszcze innego ten wydawca ma na sumieniu.. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
|
|
Kłamstwo powinno się zwalczać prawdą, a nie pałką policyjną.
|
|